Alergiczne pchle zapalenie skóry (apzs) jest często diagnozowaną chorobą skóry kotów przebiegającą ze świądem. Mechanizm powstawania apzs u kotów jest taki, jak w przypadku psów, czyli wywoływane jest przez obecne w ślinie pcheł substancje uczulające.

Zwierzęta nieuczulone będą w przypadku inwazji pcheł wykazywały minimalne objawy kliniczne, będą bezobjawowymi nosicielami, albo będzie u nich występowała anemia, tasiemczyca czy łagodne podrażnienia skóry. W praktyce u kotów często w parze z pchłami idą tasiemce, aby pozbyć się skutecznie jednych i drugich, trzeba zwierzęta nie tylko regularnie odrobaczyć, ale i odpchlić.

Alergiczne pchle zapalenie skóry u kotów (APZS)

Koty to zwierzęta skryte, nie będą się obnosić ze swoim „towarzystwem”, drapią i wylizują się w ukryciu, a pchły znacznie trudniej u nich zlokalizować niż u psów. Koty cierpiące z powodu alergicznego pchlego zapalenia skóry, będą miały widoczne zmiany na skórze. Objawy nie mają związku z wiekiem. Jednak warto pamiętać, że kocięta dostaną pchły w spadku od matki i będą znacznie bardziej cierpiały z ich powodu. Wskutek anemii i tasiemczycy mogą się gorzej rozwijać i być bardziej podatne na choroby wirusowe i bakteryjne.

Koty z apzs mają widoczne na skórze wykwity, grudki, strupy, swędzące prosówkowe zapalenie skóry z wtórnymi zakażeniami, uszkodzenia naskórka wskutek drapania i wylizywania, przerzedzenie włosa oraz wyłysienia. Często zmiany dotyczą części twarzowej, tam można dostrzec rany po drapaniu się, zazwyczaj strupy, grudki, zaczerwienienie. Podobne zmiany lokalizują się na szyi, grzbiecie, zwłaszcza w okolicy krzyżowo-lędźwiowej, również na brzuchu i na tylno-przyśrodkowej powierzchni ud.

Koty z apzs często obok drapania na skutek silnego swędzenia, wylizują się, co powoduje powstawanie symetrycznych wyłysień i zespołu ziarniniaka eozynofilowego. Z reguły apzs nie jest jedyną bolączką kotów, bo obok tego cierpią one także na atopowe zapalenie skóry, albo alergię pokarmową i trzeba to sprawdzić i uwzględnić podczas ustalania terapii.

Z rozpoznawaniem apzs u kotów jest podobnie jak u psów. Chociaż znacznie trudniej dostrzec na skórze kota pchły czy chociaż ich odchody, przydaje się metoda wyczesywania włosów na mokrą bibułę czy zwyczajnie zastosowanie preparatów przeciwpchelnych. Można również przeprowadzić test śródskórny z alergenem pchlim.
Wskazówką często okazuje się informacja uzyskana od właściciela, który skarży się na nawracającą tasiemczycę u swojego zwierzęcia. W przypadku kotów z wyłysieniami należy zawsze wziąć pod uwagę w diagnostyce różnicowej dermatozę z wylizywania, chorobę tła psychogennego.

Z pchłami u kotów trzeba walczyć radykalnie, usuwać je ze środowiska i ze zwierząt. Mam nadzieję, że nie muszę przypominać o konieczności odpchlenia wszystkich zwierząt w domu czy na podwórku. W środowisku pchły należy zwalczać preparatami dostępnymi w handlu i trzeba to robić w miejscach, gdzie zwierzęta najczęściej przebywają, co może być trudne w przypadku kotów żyjących głównie na dworze.

Do zwalczania pcheł u kotów moim zdaniem najlepiej przydają się zakraplacze, preparaty podaje się na skórę potylicy, czyli miejsce, do którego kot ma ograniczony dostęp. Koty to czyściochy, często się myją i chodzi o to, żeby nie zatruły się preparatem poprzez jego zlizanie bezpośrednio po zakropleniu na skórę. Ja zawsze doradzam właścicielom aby popilnowali chwilę swoich pupili po podaniu preparatu.

Obroże i szampony czy spray nie zdają zwykle egzaminu. Pierwsze mogą uczulać i koty zwykle ich nie tolerują. Poza tym wykąpanie kota w większości wypadków graniczy z cudem, a spray łatwiej zlizać, poza tym koty nie lubią samego dźwięku aerozolu.

Wszelkie preparaty powinny być regularnie stosowane, zwłaszcza w okresie wiosna-lato-jesień. Z moich obserwacji wynika, że spora część kotów jest regularnie zapchlona i nie wykazuje objawów silnego świądu ani apzs. Są to zwykle koty wychodzące, lub okresowo przebywające w domu i w większości tzw. „dachowce”. A z powodu alergicznego pchlego zapalenia skóry cierpią głównie koci „arystokraci”, czyli koty rasowe, albo takie, które rzadko lub wcale nie bywają na dworze, a pchły przynoszą im goście.

Niemal każdy z właścicieli czworonoga spotkał się, bądź spotka ze swędzącym problemem pod tytułem PCHŁA. Gdy widzimy, że nasz przyjaciel się drapie, to pierwsza myśl…”ocho, znowu pchła”, ewentualnie „pewnie pchła” i tak w istocie jest, że pasożyty te wywołują u naszych zwierząt niepokój związany ze swędzeniem i nieposkromioną chęcią złapania intruza.

Prawdą jest, że częstym powodem konsultacji dermatologicznych jest właśnie świąd wywołany przez pchły i kiedy słyszę od właściciela, że jego pies czy kot się drapie, moje myśli wędrują do tego właśnie małego owada. Pytam, czy właściciel zauważył pchły, czy tylko zaobserwował fakt drapania się pupila, czy jego zwierzę było ostatnio odpchlane, czy może miało kontakt z innymi zwierzętami potencjalnie zapchlonymi i dopiero później biorę pod uwagę cały ogrom chorób skóry przebiegających ze świądem.

Pchły są nie tylko przyczyną alergicznego pchlego zapalenia skóry (apzs), ale też wektorem wielu chorób i niosą ze sobą tyle samo niebezpieczeństw. Żeby wiedzieć, jak z nimi walczyć, trzeba je bliżej poznać. A prawda jest taka, że pchły uciążliwe są nie tylko dla naszych milusińskich, ale również dla nas.

Pchły u psa, pchły u kota

Poznajmy wroga!
Pchły to małe, bezskrzydłe owady, długości 2-2,5 mm, o ciele bocznie spłaszczonym, brązowożółte, brązowe lub czarne. Ich narządy gębowe są typu kłująco-ssącego. Spotykamy zarówno pchłę psią, kocią , jak i ludzką. To pasożyty występujące pospolicie – są wszędzie i w zasadzie spotykamy je przez cały rok. Żeby dowiedzieć się, dlaczego walka z nimi jest tak uciążliwa, chcę Was zapoznać krótko z ich cyklem rozwojowym.

Rozwój pcheł przebiega z zupełnym przeobrażeniem. Po kopulacji samice pcheł składają jaja na sierści, skąd opadają one na podłoże, z reguły na legowiska zwierząt. Pchły mogą też składać jaja bezpośrednio w środowisku, w tym w szparach podłogi i w wilgotnej glebie. Rzadko zdarza się i dotyczy to zwykle zwierząt bardzo chorych lub zaniedbanych, że rozwój przebiega na żywicielu.

Jedna samica składa zwykle 400-500 jaj! Z tych jaj w ciągu 2-11 dni, co zależy od temperatury i wilgotności środowiska, wykluwają się larwy. Żyją one w środowisku i żywią się szczątkami organicznymi, zwykle odchodami dojrzałych pcheł, które zawierają przecież dużo krwi. Larwy nie lubią światła, wybierają więc miejsca zacienione jak szpary w pomieszczeniach lub np. liście w ogrodzie. Larwy kilkakrotnie linieją, co trwa od 9 do 200 dni, potem przechodzą w stadium poczwarki a z tej po 7 dniach wykształcają się nimfy, które albo się wykluwają albo pozostają w swych kokonach nawet do roku! W sprzyjających warunkach pełen cykl owada trwa 11-20 dni, jednak może się znacznie wydłużać. Dojrzałe pchły żyją od 3-8 miesięcy do nawet 2 lat! Pchły goszczą na żywicielu tylko okresowo, głównie po to, żeby się napić krwi, co trwać może 10 minut ale równie dobrze 2 godziny.

Najczęściej spotykanym pasożytem jest pchła kocia i wcale nie zawsze związana jest ze swoim żywicielem. Jej rozwój ma miejsce poza żywicielem a długość cyklu zależy od wilgotności, temperatury i od dostępu do pokarmu. Do zarażenia dochodzi poprzez kontakt ze zwierzętami opadniętymi pchłami albo też pchły dostają się na potencjalną „ofiarę” ze środowiska.

Pchły odżywiają się ssąc krew. Wprowadzają do rany ze śliną substancje, które zapobiegają krzepnięciu krwi i działają silnie drażniąco i alergizująco, dlatego często stają się przyczyną alergicznego pchlego zapalenia skóry (apzs). Ponieważ z tym schorzeniem często spotykam się w praktyce, poświęcę mu osobny, kolejny wpis.

Skutki pokąsania przez pchły wynikają z pewnych charakterystycznych właściwości ich cyklu życiowego i sposobu zachowania. Należy pamiętać, że pchła kocia Ctenocephalides felis felis chociaż kocią się nazywa, nie jest przypisana wyłącznie do kota. Okazuje się, że w Europie około 70% wszystkich pcheł znajdowanych na ludziach, psach czy kotach a nawet na gryzoniach czy ptakach, to właśnie pchły kocie. I z tego względu owady te mogą zostać zakażone zarazkami pochodzącymi od różnych gatunków żywicieli.

Pasożytują dorosłe samice i samce, co powoduje zwiększoną utratę krwi u żywiciela, który przy silnej inwazji będzie wykazywał oznaki utraty masy ciała i niedokrwistości. Dotyczy to głównie zwierząt młodych. Dorosłe pchły regularnie opuszczają swojego żywiciela i zeskakują na podłoże, skąd mogą zaatakować kolejnego żywiciela, tego samego lub innego gatunku. W ten sposób gryzonie i ptaki, które wędrują, mogą przenosić pchły na duże odległości.

Kiedy dorosłe pchły siadają na podłożu lub też na nie zeskakują, do ich narządów gębowych często wnikają bakterie, które mogą zostać przeniesione po pokąsaniu następnego gospodarza. Pchły to płochliwe stworzonka i jeśli są silnie niepokojone, szukają nowego gospodarza. Jelito pcheł szybko się przepełnia i wtedy zwracają one pobraną krew do organizmu żywiciela. A jeśli pchła zmienia żywiciela między posiłkami, może w ten sposób przenieść czynniki zakaźne.

Pchły wydalają krew przez odbyt także podczas posiłku, aby zrobić miejsce dla większej ilości pożywienia. Odchody szybko krzepną na ciele gospodarza i są widoczne w postaci małych, czerwonobrązowych okruszków, często znajdowanych na psach czy kotach. Zarazki zawarte w odchodach mogą zakażać kolejne zwierzęta, jeśli są wdychane lub dostaną się drogą pokarmową (poprzez zlizanie). Gdy pchły mają żywiciela, mogą pobierać pokarm kilka razy dziennie. Duża liczba ukąszeń zwiększa ryzyko infekcji, zwłaszcza gdy pchła zmienia żywiciela.

Pchły mogą bardzo długo głodować (nawet miesiącami) a zarazki znajdujące się w ich organizmach często przeżywają ten czas, są przenoszone podczas następnego posiłku, zwykle pobieranego szybciej ze względu na dłuższą głodówkę. Pchły mogą pobierać czynniki zakaźne z podłoża poprzez zjadanie znajdujących się tam larw. Tak dzieje się np. z larwami tasiemców!

Dlaczego pchła jest groźna?
To jak pchły żyją i się zachowują, sprzyja przenoszeniu przez nie czynników chorobotwórczych. Najczęściej przenoszone przez pchły czynniki zakaźne to:

  • wirusy
  • bakterie, w tym riketsje
  • pierwotniaki
  • robaki płaskie

Wirus białaczki kociej (FeLV), który jest odpowiedzialny za wiele zgonów wśród kotów domowych, może być przenoszony przez pchły. Pchły mogą być również wektorem babeszjozy, mogą przenosić pierwotniaka Babesia canis z chorego na zdrowego psa. Za pośrednictwem pcheł przenoszone są dwa tasiemce, które mogą również występować u człowieka (poza swoimi typowymi żywicielami ostatecznymi):

  • Pierwszy to Dipylidium caninum (tasiemiec psi), który może bytować w jelitach psów i kotów. Dojrzałe człony zawierają kapsułki z kilkoma jajami. Gdy larwy pcheł zjadają takie pakiety jaj, do ich organizmu dostają się larwy tasiemca, które z kolei przekształcają się w ich ciele w cysticerkoid. Potem larwy pcheł ulegają przekształceniu ze stadium poczwarki do postaci dorosłej. Jeżeli zarażona pchła zostanie zjedzona przez psa, kota lub dziecko, w jelicie rozwinie się dorosły tasiemiec.
  • Drugi to Hymenolepis diminuta, który przenosi się w identyczny sposób.

Podsumowując…
Chciałam przybliżyć Wam rolę pcheł w roznoszeniu chorób, żebyście wiedzieli, że pchły nie tylko wywołują silny świąd i zmiany skórne u Waszych pupili. O roli pcheł jako przyczynie wielu chorób ludzi i zwierząt wiedziano od dawna. Ostatnio wykazano nowe zagrożenie w związku z przenoszeniem przez nie wirusów i riketsji. Dlatego tak ważna jest profilaktyka i stosowanie u zwierząt towarzyszących środków zapobiegających inwazji pcheł, co może pomóc uniknąć ryzyka zachorowania nie tylko zwierzętom, ale i ich właścicielom.

A bardzo często spotykam się z narzekaniem klientów, że ich kot (rzadziej pies) znowu ma tasiemca, a przecież odrobaczają swojego zwierzaka regularnie. Owszem, ale należy przy tym pamiętać o regularnym odpchlaniu, bo inaczej wpadniecie w błędne koło. Odrobaczacie i odrobaczacie, a pchły swoje i roznoszą tasiemca.

Podobnie z możliwością przeniesienia pierwotniaka Babesia canis. Okazuje się, że kleszcz wcale nie musiał ugyźć psa, wystarczy, że zrobiła to pchła i przeniosła groźną dla jego życia chorobę. Nie należy również zapominać o powodowanej przez pchły niedokrwistości, groźnej szczególnie dla zwierząt młodych, osłabionych, starszych, karmiących czy będących w ciąży.

Dlatego zawsze powtarzam moim pacjentom, że każdy pupil powinien być regularnie odpchlany i odrobaczany, czy to szczenię, czy kocię, czy zwierzę wychodzące, czy przebywające wyłącznie w domu i nie zapominajmy, że pchły „kochają” nie tylko zwierzęta, ale i ludzi.

Tyle o roli pcheł jeśli chodzi o choroby, które nie są związane ze skórą. W kolejnym wpisie postaram się przybliżyć Wam temat Alergicznego pchlego zapalenie skóry, jednej z najczęściej spotykanych i wywołująca silne swędzenie choroby skóry moich pacjentów.

U kotów możliwa jest antykoncepcja hormonalna i chirurgiczna.

ANTYKONCEPCJA HORMONALNA

Blokowanie cyklu płciowego

Na rynku dostępne są środki do stosowania doustnego lub w zastrzykach.

Podawanie tabletek jest dość kłopotliwe… Po pierwsze trzeba je stosować raz w tygodniu. Po drugie kotki często wyczuwają tabletki i albo nie zjadają w ogóle z pożywieniem, albo zjadają bardzo niechętnie. Można tabletki rozpuścić, ale ryzyko, że nie wypiją  wody jest chyba jeszcze większe niż podawanie ich w pokarmie. Poza tym należy pamiętać o stałych dniach podawania i w ogóle pamiętać…

Nieco wygodniejsze jest podawanie hormonów w zastrzykach. Aplikujemy je raz na 4 miesiące. Literatura zaleca przerywanie terapii hormonalnej po około 1, 5 roku ich stosowania z uwagi na to, że długotrwałe podawanie środków antykoncepcyjnych może prowadzić do ropomacicza lub stanów zapalnych macicy, do nowotworów bądź torbieli gruczołu mlekowego. Bywa, że kotki stają się osowiałe, przybierają na wadze, występuje u nich biegunka i intensywny zapach moczu, może rozwinąć się cukrzyca.

Antykoncepcja hormonalna i sterylizacja kotki

W praktyce z reguły stosowanie leków hormonalnych jest procesem przejściowym, na krótki czas, ponieważ później zwykle właściciele decyduję się na rozmnażanie kotki, lub na zabieg sterylizacji. Natomiast jeśli już podjęli hormonalną kurację u swoich kotek, rzadko ją przerywają.

Znacznie rzadziej spotykam się u kotek z problemami ropomacicza czy nowotworami macicy i jajników, częściej natomiast z guzami gruczołu mlekowego, które z kolei są bardzo groźne ze względu na złośliwość, zaś ich usunięcie chirurgiczne często jest niezbyt skuteczne gdyż zbyt szybko następują przerzuty.

Podobnie jak w przypadku suk, jeśli nie chcecie mieć potomstwa od swoich pupilek, zachęcam do wykonywania u nich zabiegu sterylizacji. Zabieg przeprowadzany jest w znieczuleniu ogólnym i wydaje się właścicielom mniej inwazyjny niż u suk.

Jeśli jesteśmy przy antykoncepcji hormonalnej, warto wspomnieć o możliwości przesunięcia rui, przerywaniu rui i przerywaniu ciąży.

Przesunięcie rui
Przesunięcie rui bywa potrzebne na przykład w przypadku wystaw kotów. Poza okresem rui należy rozpocząć podawanie doustnych leków antykoncepcyjnych. W zależności od tego, jak długo stosujemy leki i w jakiej porze roku, ruja pojawi się ponownie po kilku dniach lub miesiącach od zakończenia podawania preparatu.

Przerywanie rui
Dobrze sprawdzają się doustne leki hormonalne, objawy rui zanikają po kilku dniach ich podawania. Przerywanie rui stanowi większe ryzyko rozwoju stanu zapalnego macicy. Należy pamiętać, że hormonów nie wolno stosować u kotek mocno otłuszczonych, z cukrzycą, guzami gruczołu mlekowego czy przy wypływach z dróg rodnych.

Przerywanie ciąży
Z  wyboru dokonuje się zabiegu usunięcia macicy i jajników we wczesnej ciąży, ale ryzyko krwawienia z narządu jest wtedy większe. Ciążę można przerwać do 30-go dnia lekami hormonalnymi i zwykle wtedy następuje resorpcja płodów, lub po upływie 30 dni, kiedy dochodzi już do poronienia i wyparcia płodów.
Do tych celów używa się preparatów w iniekcji.

ANTYKONCEPCJA CHIRURGICZNA

Jest kilka metod kastracji: usunięcie jajników z cięcia bocznego lub w linii białej oraz owariohisterektomia w linii białej. Jeżeli usuwamy niezmienioną macicę, wówczas cięcie jest naprawdę niewielkie. Może dlatego łatwiej właścicieli kotek namówić na sterylizację niż właścicieli suk. Większa skłonność właścicieli kotek do sterylizacji wynika pewnie też z tego, że kotki w rui są mocno uciążliwe, a jeszcze bardziej kocury, które do nich przychodzą;-)

Przygotowanie kotki do zabiegu sterylizacji polega na wprowadzeniu u niej głodówki przynajmniej przez 12 godzin przed planowanym zabiegiem. Kastrację wykonujemy w znieczuleniu ogólnym, zabieg trwa krótko i z reguły kotki szybko po nim dochodzą do formy. Im młodsze zwierzę, tym szybciej wraca do zdrowia i normalnej aktywności, rana odpowiednio chroniona przed lizaniem, szybko się goi. U starszych kotek zawsze wykonujemy kontrolne badanie krwi.

Należy pamiętać, że po operacji szew powinien być zabezpieczony przed lizaniem. W tym celu zakłada się kotce kołnierz lub fartuszek ochronny. Kotki różnie reagują na tego typu niedogodności.  Często próbują go zdjąć, fikają koziołki, albo siedzą nieruchomo. Wydaje się, że dużo trudniej jest im znieść fakt, że nie pozwalamy im się umyć, a to przecież czyścioszki. Dlatego ja pozwalam właścicielom na zdejmowanie ochronnych materiałów i umycie się kotce, ale pod warunkiem, że właściciel przy tym jest obecny i zwraca uwagę zwłaszcza na to, żeby kotka nie wylizała szwów.

Po zabiegu podajemy leki przeciwbólowe, ponieważ część kotek źle znosi ból. Leki są u nich stosowane przez kilka kolejnych dni. Należy przez kilka pierwszych dni po operacji zwracać uwagę, aby kotka nie była zbyt aktywna i nie skakała. A to nie jest proste, bo jak wytłumaczyć kotu, że ma ograniczyć ruch?!

Oczywiście zabieg sterylizacji niesie ze sobą  pewne ryzyko, czy to z uwagi na znieczulenie ogólne, czy możliwość wewnętrznego krwawienia, złe gojenie się rany, ale tak naprawdę powikłania takie zdarzają się bardzo rzadko.

Jedyne, co stanowi dla nas zmorę, to występowanie objawów rujowych przy tzw.”odpryskach” jajnika, lub obecności tkanki jajnikowej w krezce jajnika. Wtedy albo wykonuje się kolejny zabieg chirurgiczny, albo jeśli kotka ma usuniętą macicę, wchodzi w grę stosowanie leków hormonalnych.

Żywienie kota po sterylizacji
Wiadomo, że koty po sterylizacji mogą żyć dłużej. Mają też niestety tendencje do tycia i do odkładania się piasku czy kamieni w pęcherzu moczowym. Dlatego należy wybierać dla nich specjalne diety dla kotek sterylizowanych, które zapewnią im odpowiednią dawkę energii i witamin.

Taki pokarm powinien zawierać:

  • substancje, które stymulują filtrację nerek oraz picie,
  • związki ograniczające wytrącanie się osadu w moczu
  • składniki utrzymujące odpowiednie PH moczu i szczupłą sylwetkę.

Powodzenia!:-)

Zaburzenia rui u kotek

Listopad 23rd, 2010

Kontynuujemy temat rui. Tym razem postaram się przybliżyć kwestie związane z zaburzeniami rui, do najczęściej spotykanych należą:

Brak rui
Należy upewnić się, czy kotka jest już w wieku, kiedy powinna osiągnąć dojrzałość płciową, a jeśli tak, to przyjrzeć się jej warunkom utrzymania. Zaburzenia takie mają istotne znaczenie u kotek rasowych. Brak rui w sezonie rozrodczym jest zwykle spowodowany nieczynnością jajników wskutek błędów żywieniowych, zbyt małej ilości światła, zaburzeń psychicznych kotki (obce otoczenie, inne zwierzęta). Rzadko się zdarza aby brak rui był wynikiem niedorozwoju lub braku jajników. Ruję u kotów z nieczynnością jajników można wywołać przy użyciu hormonalnych preparatów.

Cicha ruja
Występuje rzadko, w większych konglomeratach kotów, gdzie może być związana ze stresem socjalnym. Słabe objawy rujowe lub brak rui częściej obserwuje się u kotek o niskiej pozycji w kociej społeczności.

Ciągła ruja – nimfomania

Występuje dość często. Z reguły jest następstwem niedostatecznego zaniku pęcherzyków jajnikowych u kotek, które nie zostały pokryte. Rzadziej za zjawisko odpowiadają torbiele czy nowotwory jajników. Można tu stosować leczenie hormonalne, jeśli schorzenia nie wywołują nowotwory jajnika.

Brak zapłodnienia po kryciu
Najlepsze wyniki zapłodnienia uzyskuje się od 3-go dnia rui. Do zapłodnienia nie dojdzie jeśli kotka została pokryta zbyt późno. Przyczyną braku zapłodnienia mogą być schorzenia macicy (np. zapalenie błony śluzowej macicy czy ropomacicze). Zaburzenia płodności mogą być wywołane przez wirus białaczki kociej(FeLV), przez herpeswirus kotów typ 1, wirus panleukopenii kotów czy toksoplazmozę. Słabe zapłodnienia może być też wynikiem niedoboru tauryny i kwasu arachidonowego w diecie kotów. Warto więc przyjrzeć się składowi pożywienia, które serwujemy swoim milusińskim. I tak jak w przypadku psów, koty dopuszczane do rozrodu powinny być zdrowe, regularnie szczepione i odrobaczone oraz w dobrej kondycji fizycznej.

Ruja u kotki

Listopad 12th, 2010

Ostatnie kilka wpisów poświęciłam ciecze u suczek. Teraz przyszedł czas na kociaki! Wszyscy wiemy że kot to nie pies i kotka to nie suka:) I tak jak ruja u suczek, tak też ruja u kotek stanowi zupełnie odmienne zagadnienie.

Koty dojrzewają mniej więcej w wieku 7- 12 miesięcy, czyli kiedy ich masa zbliża się do 2,5 kg. Natomiast do hodowli można dopuścić zwierzęta w wieku około 10-14 miesięcy. To kiedy wystąpi dojrzałość płciowa zależy tak od sezonu jak od rasy kotów. Kotki, które przyszły na świat późną jesienią, mogą wykazywać objawy rujowe już na wiosnę, czyli w wieku około 4 miesięcy. Jeśli wziąć pod uwagę różnice rasowe, to koty abisyńskie i syjamskie mogą mieć pierwszą ruję już w wieku 4 miesięcy, natomiast koty brytyjskie krótkowłose czy perskie mogą dojrzewać płciowo dopiero w wieku 12 czy 18 miesięcy.

Ruja u kotki

Koty to zwierzęta sezonowo poliestralne, wykazują aktywność płciową w czasie wydłużania się dnia, kiedy światło działa przynajmniej 12-14 godzin (styczeń- sierpień). W tym czasie kotka, która nie jest utrzymywana razem z kocurem ma ruję co 2-3 tygodnie. Przez pozostałe miesiące w naszej szerokości geograficznej (wrzesień-grudzień) następuje u kotek faza spokoju płciowego.

Ruja u kotek składa się z okresu przedrujowego i okresu rui właściwej. U kotek nie dopatrzymy się w tym czasie obrzęku sromu tak charakterystycznego dla suk. Rzadko też można zaobserwować krwawienie, ponieważ kotki dokładnie się wylizują. I na dobrą sprawę na pytanie, po czym poznać, że kotka jest w rui, odpowiadam właścicielom: zobaczycie i usłyszycie.

Okres przedrujowy trwa średnio 2 dni (1-3 dni), kotka zmienia się wtedy w prawdziwą, milusińską przylepkę, ociera głową o meble czy o nasze nogi, przestępuje z łapki na łapkę, przetacza się na grzbiet a charakterystycznego miauczenia nie można z niczym pomylić. Faza przedrujowa może równie dobrze nie wystąpić. Kocica w tym czasie nie daje się jeszcze pokryć samcowi.

Ruja właściwa trwa przeciętnie 6 dni (5-7 dni). Z reguły ruja właściwa jest krótsza u kotek, które zostały pokryte. Warto też wspomnieć, że rasy długowłose (jak persy) mają ruję krótszą niż rasy krótkowłose (jak koty syjamskie). U kotów orientalnych cykle będą krótsze ale liczniejsze, natomiast u „brytyjczyków” dłuższe i rzadsze. W tym czasie miauczenie staje sie intensywniejsze, nasila się przetaczanie przez grzbiet, kotka wygina grzbiet i odstawia ogon na bok, rytmicznie przestępuje łapkami i pozwala się pokryć. Nie da się tego przeoczyć.

U kotek mamy do czynienia z tzw. owulacją prowokowaną, co znaczy, że musi dojść do kilku kryć w niedługim odstępie czasu, aby nastąpiło zapłodnienie. Całość tego procesu opiera się na układzie neurohormonalnym. W praktyce oznacza to tyle, że w ciągu pierwszych 30 minut spotkania kotki z kocurem powinno dojść do 3 a nawet 5 kopulacji. Po każdym kryciu wzrasta poziom LH i kumuluje się, osiągając poziom konieczny do wywołania owulacji. Największe szanse na zapłodnienie są od 3-go dnia rui, zostawiamy wtedy kotkę z kocurem na 2 godziny dziennie. Jednokrotna kopulacja jest za słabym bodźcem, aby wywołać owulację.

Sam akt kopulacji u kotów jest gwałtowny, intensywny i szybki. Koty to zwierzęta płochliwe, skryte i mogą nie wyrażać ochoty na towarzyszenie publiczności podczas kopulacji. Więc skąd wiedzieć, że do kopulacji doszło? Można i podsłuchać i poznać po późniejszym zachowaniu zwierząt. Kocur podczas wspinania się na kotkę i wprowadzania prącia chwyta ją mocno zębami za kark, kotka wtedy głośno miauczy, Kopulacja trwa zaledwie kilka sekund. Kocur schodzi z kotki, kładzie się w bezpiecznej odległości i obserwuje ją. Kocica ma po wszystkim dosłownie napad wściekłości, uderza łapą, przetacza się gwałtownie przez grzbiet i wylizuje srom. Jeśli tego nie zaobserwujemy to może zachodzić podejrzenie, że do zbliżenia nie doszło.

Mniej więcej po 24-36 godzinach od kopulacji występuje owulacja. Jeżeli kotki nie uda się upilnować w tym czasie, może ona zostać pokryta przez inne kocury i potem urodzić kocięta po różnych ojcach. Jeżeli dochodzi do jednorazowego pokrycia, jak w przypadku inseminacji, wtedy lekarz weterynarii może hormonalnie zastymulować owulację.

A kiedy występuje ruja u kotek, które już miały kocięta?

Z literatury wynika, że ruja pojawia się 2-3 tygodnie po odsadzeniu kociąt i że pierwsza ruja po porodzie jest z reguły krótsza i mniejsze jest prawdopodobieństwo zajścia w ciążę. I tak być może jest u kotek rasowych, zaś u europejskich, czyli tzw. „dachowców” ruja pojawia się już w czasie laktacji i jest równie płodna. Wiem, ponieważ często słyszę zdziwienie w głosie właścicieli, że przecież karmiła a zaszła w ciążę. Tak też może być.

U kotek, inaczej niż u suk, łatwiej jest ustalić optymalny termin krycia, z reguły opieramy się głównie na zachowaniu kotki.

W jednym kotki na pewno nie różnią się od suk, nie każdy kawaler im odpowiada:-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...