Zanim zdecydujecie się wziąć szczeniaka do swojego domu, zapoznajcie się z pewnymi zasadami.

Przede wszystkim trzeba zdawać sobie sprawę, że zwierzę to nie zabawka, , która dorośnie i się znudzi, którą można wyrzucić lub kupić nową! Decydując się na posiadanie psa pamiętajcie, że to obowiązek, Bierzecie odpowiedzialność za jego życie i zdrowie, więc nie można kierować się porywem chwili w stylu: „och, jaki piękny szczeniaczek, kupmy go”.

Szczeniak w domu

Decyzja o wzięciu psa do domu powinna być wcześniej poważnie przemyślana. Przede wszystkim należy zadać sobie kilka najistotniejszych pytań.

Czy stać mnie na posiadanie i godne utrzymanie psa?

Musicie pamiętać, że pies nie może obyć się bez chociażby podstawowej profilaktyki. Trzeba go regularnie odrobaczać, szczepić, chronić przed pasożytami zewnętrznymi, kąpać, szczotkować itp. Zarówno szczeniaka, jak i dorosłego psa trzeba odpowiednio żywić. Wszystko to wiąże się naturalnie z pewnymi wydatkami i należy o tym pamiętać.

Szczenię powinno mieć swoje legowisko, chyba że ma być zwierzęciem śpiącym w łóżku, bądź takim, które w przyszłości ma mieszkać na dworze, co z kolei znaczy, że będzie mu potrzebna buda i kojec. Musi być również „wyposażone” w smycz, obrożę, kaganiec. Zwykle powinno się również poddać psa zabiegowi chipowania w celach identyfikacji. I znowu to wszystko wiąże się z kosztami. Odpowiednie żywienie to nie resztki z obiadu, tylko dobrej jakości sucha karma lub ewentualnie pożywienie łączone, suche i mokre. Jeśli rzeczywiście chcemy dbać o zdrowie naszego pupila nie może być to karma z najniższej półki.

Musicie pamiętać, że zarówno szczeniak jak i pies dorosły, mogą chorować, co wiąże się z wizytami u lekarza weterynarii. Niektóre zwierzęta wymagają wizyt u fryzjera, czy częstej pielęgnacji, warto o tym pomyśleć wcześniej.

Piszę o tym wszystkim nie bez powodu. W swojej praktyce często spotykam się z yorkshire terrierami przypominającymi mopy do mycia podłogi, których właściciele tłumaczą się: „dziecko chciało a teraz to taki problem i wydatek.” Nie mam dla takich ludzi litości i z reguły w dość ostry sposób zwracam im uwagę, że trzeba było wcześniej poczytać trochę na temat danej rasy.

Podobnie z przypadkami, kiedy właściciele przychodzą z psem dużej rasy, który kuleje z powodu np. dysplazji czy błędów żywieniowych i znowu słyszę: „a ja nie wiedziałem, że tak go trzeba żywić i że tyle to kosztuje…” A już najbardziej nie znoszę tłumaczeń: „bo dziecko chciało…” I co? Jeśli nie zdają sobie sprawy z posiadani żywego stworzenia, wówczas trzeba sobie kupić pluszową maskotkę.

Czy mam wystarczające warunki dla szczeniaka w domu?

Czy będę w stanie poświęcić szczenięciu odpowiedni czas na naukę, zabawę, spacery? Czy może będzie siedział sam przez kilka godzin, w czasie których szukając rozrywki pogryzie połowę krzeseł, część kanapy i narobi gdzie popadnie?
Czy zdecydować się na psa małej rasy, który nie potrzebuje zbyt dużo przestrzeni, czy dużej rasy bo macie spory ogród lub możliwość zapewnienia mu częstych i długich spacerów.

Trzeba wcześniej wiedzieć więcej o temperamencie danej rasy. Gdy decydujemy się np. na beagla, to wiadomo, że będzie potrzebował dużo zajęcia, towarzystwa, spacerów, podobnie teriery czy sznaucery. Jeśli myślicie o owczarku niemieckim, środkowoazjatyckim, kaukaskim, o dogu bądź labradorze, to nie możecie mu kazać kursować kilka razy dziennie po schodach na czwarte piętro bez windy.

Kiedy bierzecie szczeniaka do domu, to trzeba liczyć się z tym, że będzie gryzł rozmaite przedmioty i należy np. zabezpieczyć kable. Psy gubią sierść, jedne mniej, drugie więcej, ale generalnie sprzątania przy psach w domu nie brakuje. Szczeniaka trzeba nauczyć załatwiania swoich potrzeb na dworze, jednak zanim to nastąpi upłynie trochę czasu i możecie mieć „narobione” na super drogi dywan, bo szczeniak nie wie, ile on kosztował a jeśli nawet by wiedział, to pewnie niewiele by go to obeszło.

Więc… zalecam pewną dozę cierpliwości…

Jeśli macie dom z ogrodem i bierzecie szczeniaka z myślą, że w tym ogrodzie będzie przebywał, to nie łudźcie się , że nie poniesiecie żadnych strat. Szczenięta potrafią namiętnie coś obsikiwać, obgryzać, łamać , kopać i biegać , gdzie im się podoba. Trzeba więc psu wydzielić pewną przestrzeń przeznaczoną dla niego. Przy czym nie może to być kojec dwa na jeden z wąską ścieżką do biegania wzdłuż płotu, gdzie będzie krążył jak dzikie zwierzę zamknięte w klatce.
Z tym obsikiwaniem też bywa różnie. Ja mam dość duży ogród z trawnikami i krzewami, do którego regularnie zaglądają moi pacjenci, nie omieszkając pozostawić po sobie śladów, pomijając już moje prywatne psy, którym ogólnie wszystko w moim ogrodzie wolno. Mimo tak intensywnego „użytkowania” nie ma zbyt wielu zeschłych gałązek na krzewach czy wypalonych plam po moczu na trawniku.

Jeżeli już zwierzę ma być w kojcu, to musi być on odpowiednio duży i regularnie sprzątany. Taki pupilek, żeby mieć kontakt z właścicielem, musi być przez niego wyprowadzany na spacery, musi mieć zapewnioną zabawę i możliwość wybiegania się i nie może to być dwa razy dziennie po 10 minut!

Pies rasowy czy mieszaniec?

Czy chcecie mieć psa rasowego z rodowodem, czy może bez papierów, czy mieszańca?

Jeśli rasowy to przede wszystkim ze sprawdzonej hodowli, albo też od odpowiedzialnych ludzi, którzy np. mają rasowego psa i suczkę, które rozmnażają. Jeżeli macie jakąś ulubioną rasę, to wcześniej należy się zapoznać z jej profilem. Czy szukacie psa dla siebie, przyjaciela, przytulanki, czy może wyczynowego do szkolenia, do uprawiania sportów? Czy ma nam towarzyszyć w spacerach i być jedynie „do kochania”? Czy szukacie psa-przyjaciela dla dzieci, czy takiego, który „dogada” się z innymi zwierzętami w Waszym domu, czy może szukacie indywidualisty? Każda rasa ma pewne swoje zalety i predyspozycje, zarówno pod względem charakteru jak i skłonności do chorób i z tymi też trzeba się wcześniej zaznajomić.

Jeśli decydujecie się na mieszańca, to dobrze by było przynajmniej znać jego rodziców, albo chociaż wiedzieć, jak wyglądali, żeby ocenić, jaki urośnie i jaki może mieć charakter. Żeby potem się nie okazało, że bierzecie mieszańca pinczerka, a wyrośnie „potwór” wielkości dobermana.

Jeśli bierzecie szczeniaka z hodowli z tzw. papierami, to trzeba się zapoznać z jego pochodzeniem i zwrócić uwagę na skłonności do chorób w danej linii. Powinniście też dowiedzieć się od hodowcy o stanie odrobaczenia i szczepieniach szczenięcia oraz oczekiwać pełnej dokumentacji i książeczki zdrowia z wykonanymi zabiegami. Każda książeczka zdrowia powinna zawierać pełne dane szczenięcia (imię i przydomek hodowlany, datę urodzenia, płeć, dane hodowcy, ewentualnie tatuaż) i ważne odrobaczenia i z reguły szczepienia podbite pieczątką lekarza weterynarii. Nie dajcie się zwieść obietnicom w stylu: „prześlę książeczkę i papiery później”.

Czy zdecydować się na szczeniaka ze schroniska?

To może być dobre rozwiązanie ale nie wolno myśleć, że taki pies będzie mniej wymagający. Pamiętajcie, że często są to zwierzęta po przejściach, wymagające szczególnej uwagi, delikatne i wrażliwe, z reguły o niewiadomym pochodzeniu.

Zwierzę wzięte ze schroniska potrzebuje wyjątkowo odpowiedzialnego i cierpliwego właściciela, który poświęci mu czas i serce, których zwykle bardzo potrzebuje. Zapewnić mu trzeba także odpowiednią dozę spacerów i prawidłowo żywić. Z własnego doświadczenia wiem, że przygarnięte psy odpłacają niesamowitą miłością i wiernością. Ale wiem również, że nie może to być pochopna decyzja w stylu: „biedny piesek”. Musi to być dojrzała decyzja właściciela, który chce zwierzęciu więcej z siebie dać, niż od niego oczekuje. Proszę, pamiętajcie o tym.

Czego oczekuję od psa?

Czy ma to być pupilek do kochania, zwierzę wystawowe, obronne, przeznaczone do rozrodu, towarzyszące w sportach i długich spacerach, stróżujące czy może „kanapowiec”, który łaskawie merdnie ogonem na Wasz widok?
I jeszcze jedna ważna sprawa, czy będzie Wam towarzyszył podczas urlopu czy wyjazdów, a jeśli nie, to czy będzie miał gdzie i z kim odpowiedzialnym zostawać?

W pracy mam do czynienia z rozmaitymi psami, rasowymi i mieszańcami, tymi przygarniętymi i tymi celowo i ściśle rasowymi, wybranymi do danych celów, z tymi zaniedbanymi przez bezmyślnych właścicieli i z tymi, dla których właściciele zrobią wiele i będą leczyć bez względu na wszystko, z tymi drogimi reproduktorami i z tymi najdroższymi dla właścicieli tylko dlatego, że są.

A jak jest u mnie? W moim domu zawsze są i będą zwierzęta, których nikt nie chciał i tak brzydkie, że dla mnie najpiękniejsze na świecie. I wiecie co… Moje psy zawsze się cieszą na mój widok a w mojej pracy to jednak rzadkość;-)

Skręt żołądka u psa

Marzec 21st, 2011

Późnym wieczorem, ewentualnie wcześnie rano odbieram telefon i słyszę przerażony głos po drugiej stronie: „pani doktor, mój pies ciężko oddycha, ślini się i jakby chciał wymiotować…” A mnie już jasno świeci światełko w tunelu, jedynie pytam samą siebie: skręt czy rozszerzenie żołądka? Chciał nie chciał, zabieram się z ciepłego łóżeczka, ewentualnie spod prysznica i biegnę do lecznicy, ponieważ w tych przypadkach liczy się każda minuta.

Dziś zajmę się właśnie mechanizmem powstawania skrętu żołądka u psa (będę się posługiwała głównie tym potocznym terminem), wpływem żywienia na tą chorobę i szybkością działania. Na szanse przeżycia psa składają się tu czas, szybkość reakcji właściciela i sprawność lekarza weterynarii.

Skręt żołądka u psa

Na początek trochę anatomii i fizjologii…

Żołądek psów jest narządem jednokomorowym prostym. Jego funkcją jest przyjęcie pokarmu, zmagazynowanie pewnej jego ilości i wymieszanie go z sokiem żołądkowym a następnie przesuwanie treści żołądka do jelita cienkiego.

Nie ma ścisłej „recepty” powstawania skrętu żołądka, ponieważ tutaj nie do końca poznana jest przyczyna jego występowania. Aktualnie zwraca się uwagę na czynniki predysponujące.

Rozszerzenie czy skręt żołądka pojawiają się wtedy, gdy żołądek ulegnie mechanicznemu rozszerzeniu i gdy nagromadzi się w nim gaz. Jeśli żołądek znajduje się wtedy w prawidłowym położeniu mówimy o rozszerzeniu, natomiast jeśli się skręca, to o skręcie żołądka.

Zarówno rozszerzenie jak i skręt żołądka to stany nagłe i stanowią poważne zagrożenie dla życia zwierzęcia. Na śmiertelność wpływa czas, jaki upłynie między pojawieniem się objawów a podjęciem leczenia. I tu również tkwi pewien problem. Jeśli objawy skrętu wystąpią podczas wieczornego spaceru, wtedy właściciel je zauważy, natomiast jeśli właściciel tylko nakarmił psa i wypuścił z kojca na noc „żeby sobie pobiegał”, wówczas  istnieje realna szansa, że rano znajdzie zwierzaka martwego. Zdarza się, że właściciel nieszczęsnego zwierzęcia dzwoni do mnie z pytaniem: co to się mogło stać? I zwykle podejrzewa, że ktoś psa otruł… Nie wykluczam i takich przypadków, ale jeśli jest to duży pies, wypuszczony na noc po jedzeniu, wówczas mogę mieć podejrzenia odnośnie skrętu żołądka.

Skręt żołądka u psa – przyczyny

Jak dotąd nie ustalono jednoznacznie, co powoduje rozszerzenie i skręt żołądka. Wiadomo jednak, że częściej skręt dotyczy psów dużych i olbrzymich ras z głęboką klatką piersiową, natomiast rzadko spotyka się u ras małych i kotów.

Chociaż w swojej praktyce zawodowej spotkałam się z rozszerzeniem żołądka u małej suczki. Przypadek pamiętam do dziś, była niedziela rano, gdy do drzwi zadzwonił klient i powiedział, że suczka po porodzie jest wzdęta. Pomyślałam wtedy sobie, że jak nic został w środku jakiś szczeniak, ale to, co zobaczyłam przeszło moje wyobrażenie. Przede mną stał na nogach a raczej chwiał się „balon”, dosłownie, który miałam wrażenie, zaraz pęknie. Po szybkiej akcji sondowania okazało się, że w żołądku była pokaźna ilość krupniczku. Właścicielka przyznała się po fakcie, że dała pupilce zupki, bo przecież się zmęczyła przy porodzie. W tym przypadku wszystko skończyło się dobrze.

W obiegowej opinii skręt żołądka powodowany jest jedynie przez to, iż pies szybko się najadł i pobiegał. Otóż nie. Na wystąpienie skrętu czy rozszerzenia żołądka ma wpływ także wielkość ciała, dieta, gromadzenie się gazów w żołądku, narkoza, stres, sen, także czynniki anatomiczne jak np. rozluźnienie więzadła żołądkowego, objętość i ułożenie żołądka, rytm żołądkowy, motoryka żołądka i jego opróżnianie.

Setery, które mają głęboką klatkę piersiową, są bardziej podatne na rozszerzenie i skręt żołądka. Poza tym jeśli w rodzinie danego psa odnotowywano przypadki skrętu żołądka, to duże prawdopodobieństwo, że również jemu może się to przytrafić.

Jakkolwiek ocenia się, że jedzenie raz dziennie może predysponować do skrętu. Ale czy pies je raz, dwa czy trzy razy dziennie to i tak należy pamiętać o konieczności zapewnienia mu odpoczynku przynajmniej przez godzinę po posiłku.

Skręt żołądka u psa – objawy

Opowiem teraz o objawach. Mnie wystarczy kilka z nich podanych przez właściciela przez telefon, aby się domyślić, że pewnie skończy się operacją.

Ważne jest, abyście Wy, właściciele dużych i olbrzymich ras psów czy ich mieszańców, zdawali sobie sprawę, że Wasz ulubieniec jest narażony na wystąpienie skrętu i umieli go skojarzyć z pierwszymi objawami, gdyż w tym przypadku czas to życie. Nie ma tu znaczenia wiek czy płeć, zarówno suki i psy, starsze czy młode, są narażone w tym samym stopniu.

Wśród objawów skrętu najbardziej charakterystyczne jest ślinienie się zwierzęcia, odruchy wymiotne, skąpe wymioty i tzw. wymioty na pusto. Taki pies ma duszności, dyszy, jest niespokojny. Kolejna faza to napięcie powłok brzusznych, powiększanie się obrysu jamy brzusznej, co powoduje silny ból i w efekcie prowadzi do wstrząsu i śmierci zwierzęcia. Jednak u silnie umięśnionych ras psów, powiększenie obrysu jamy brzusznej nie jest już tak wyraźnie widoczne.

W zasadzie w ciągu kilkudziesięciu minut rozwija się wstrząs. Błony śluzowe mogą być blade, wiśniowe lub sine, z reguły ze znacznie przedłużonym czasem wypełniania naczyń włosowatych – czas ten jest istotny dla lekarza weterynarii w czasie postępowania przeciwwstrząsowego.

Śmierć z powodu wstrząsu hipowolemicznego i kardiogennego może nastąpić w ciągu 5 godzin od pojawienia się objawów klinicznych. Do szybkiej śmierci zwierzęcia prowadzi szereg następujących po sobie procesów. Wzdęty żołądek uniemożliwia prawidłowe krążenie. Upośledzeniu ulega praca trzustki, która z kolei produkuje czynnik upośledzający pracę mięśnia sercowego. Dochodzi też do endotoksemii, rozsianego krzepnięcia wewnątrznaczyniowego i śmiertelnej arytmii. Skrętowi żołądka może towarzyszyć skręt śledziony z jej zawałem czy martwicą. Z powodu spadku ciśnienia krwi dochodzi u zwierząt do niewydolności nerek, co z kolei rzutuje niewydolnością wielu narządów i prowadzi do śmierci zwierzęcia.

Wstępne rozpoznanie stawiamy na podstawie wywiadu i objawów klinicznych. O tym czy jest to skręt czy rozszerzenie żołądka decyduje zdjęcie RTG, a nie możliwość wprowadzenia sondy do żołądka. Z reguły nie ma czasu na wykonywanie pełnego badania krwi, więc na podstawie objawów podejmujemy decyzję o szybkim wyrównaniu równowagi kwasowo-zasadowej i elektrolitowej, o działaniu przeciwwstrząsowym, wykonujemy wkłucie dożylne, podajemy płyny i zapada decyzja o operacji.

Zanim pacjenta znieczulimy, próbujemy usunąć treść i gaz z żołądka przy użyciu sondy, albo nakłuwamy żołądek. Jeżeli napięcie powłok brzusznych jest tak duże, że uniemożliwia oddychanie , wtedy punkcję wykonujemy zaraz po wstępnej ocenie stanu pacjenta. A jeśli sondowanie przytomnego pacjenta nie było możliwe, kolejną próbę podejmujemy po znieczuleniu psa.

Sam zabieg operacji wymaga od nas, lekarzy, sprawności, planu oraz znajomości anatomii. Tu również ważny jest czas. Generalnie zabieg chirurgiczny ma na celu przywrócenie prawidłowego położenia żołądka i zapobieżenie kolejnym skrętom. Należy przyszyć żołądek do ściany jamy brzusznej (gastropeksja), chroni to przed kolejnym skrętem żołądka, ale nie przed kolejnym rozszerzeniem.

U zwierząt bardziej narażonych na wystąpienie skrętu czy rozszerzenia żoładka, można wykonać profilaktycznie przyszycie żołądka do ściany jamy brzusznej podczas innych zabiegów wykonywanych planowo, np. przepuklina pępkowa czy sterylizacja.

Zdarza się, że podczas operacji skrętu żołądka trzeba usunąć śledzionę, ale tylko wtedy, gdy śledziona jest objęta dużymi obszarami martwicy lub gdy doszło do pęknięcia narządu, albo jeśli wystąpiła zakrzepica żyły i tętnicy śledzionowej.

Na zamknięciu jamy brzusznej nie kończy się opieka nad pacjentem. Monitorowany jest nadal rytm serca i gospodarka elektrolitowa. Ponieważ podczas trwania skrętu żołądka rozwija się wiele procesów patologicznych, które mogą prowadzić do nagłej śmierci pacjenta, ideałem jest, jeśli pies może pozostać pod opieką lekarza przez kolejne dwie doby, a przynajmniej przez pierwsze godziny po zabiegu. Zaleca się, aby przez pierwszą dobę pacjent miał ograniczoną możliwość poruszania się i zapewniony spokój.

Zalecenia pooperacyjne

Po 24 godzinach po zabiegu zaczynamy podawać psu niewielką ilość wody doustnie. Jeśli nie występują wymioty, ani nie rozwija się zapalenie otrzewnej, mniej więcej po 72 godzinach zaczynamy podawać jedzenie. Rozpoczynamy od małych porcji co kilka godzin i sprawdzamy czy i jaki pojawił się kał.

Jeśli zwierzak nie wykazuje objawów ze strony serca, zaczyna jeść i pić normalnie, oddaje prawidłowy kał, wtedy można uznać operację za udaną. Jednak nie zapominajcie, że rokowanie zależy od tego, jak szybko skręt został rozpoznany i leczony.

Nie ma jednej recepty na zapobieganie skrętowi żołądka. W literaturze można znaleźć informacje, iż mitem jest twierdzenie, że skręt występuje po tym, jak pies się naje i pobiega. No i tu macie problem, bo nie do końca się z tym zgadzam. W swojej praktyce spotykałam przede wszystkim skręt żołądka u psów, które niedawno dostały posiłek i niedługo potem udały się z właścicielem na spacer. Tak samo z przypadkami nagłych zgonów zwierząt, których właściciele tłumaczyli mi, że wieczorem wszystko było dobrze, dali mu jeść i wypuścili z kojca a rano znaleźli psa martwego. Czyli jednak coś w tym jest, że sposób żywienia to może nie jedyna przyczyna skrętu, ale wpływ niewątpliwy ma.

Pamiętajcie o tym właściciele dużych psów , a nie bądźcie ignorantami Wy, którzy posiadacie mniejszych rozmiarów pupili:-)

Jedno jest pewne – w przypadku skrętu żołądka o życiu psa decyduje czas!

Alergiczne pchle zapalenie skóry (w skrócie apzs) to choroba skóry u psów bardzo często spotykana w mojej weterynaryjnej praktyce.

Nie każdy pies, który ma pchły, będzie cierpiał z powodu alergicznego pchlego zapalenia skóry. Jedne mając całą armię pcheł, będą się jedynie drapać, zaś inne, mając tylko jedną, będą chciały się dosłownie „zadrapać na śmierć”. W klimacie umiarkowanym problem z pchłami występuje z reguły w miesiącach letnich. Natomiast w krajach o ciepłym klimacie problem jest obecny cały rok. Ale po kolei…

Alergiczne pchle zapalenie skóry u psów (APZS)

Alergiczne pchle zapalenie skóry (apzs) – co to w ogóle jest?
Alergiczne pchle zapalenie skóry to powszechnie występująca choroba skóry psów wrażliwych na ugryzienia pcheł. Pchły wprowadzają do rany wraz ze śliną substancje działające silnie drażniąco i alergizująco i w ten sposób stają się przyczyną. Nasilenie objawów apzs nie zależy od ilości pcheł, ale od poziomu IgG i IgE przeciwko antygenom pchlim. A ślina pcheł zawiera przynajmniej 15 składników potencjalnie uczulających.

Właściciele ze swoimi pupilami, cierpiącymi z powodu apzs, zwykle pojawiają się częściej w okresie wiosna-lato lub wczesną jesienią. Nie ma co ukrywać, że bardziej narażone na tę jednostkę chorobową są psy „kanapowe” niż „łańcuchowe”. Łatwiej też dochodzi do apzs w przypadku okresowych inwazji, natomiast rzadziej spotykam się z nim u zwierząt mocno i trwale zapchlonych.

Bardzo charakterystyczna jest reakcja właścicieli: „przecież mój pies nie ma pcheł a nadal się drapie”. Pewnie, że tak, ponieważ objawy apzs utrzymują się nawet po usunięciu pasożytów, a jest to spowodowane urazami mechanicznymi skóry i wtórnymi zakażeniami bakteryjnymi.

Kiedy trafia do mnie pacjent z objawami silnego świądu, to w zasadzie już w trakcie wywiadu zabieram się do przeglądania jego sierści i skóry. Sprawdzam czy przypadkiem pchły nie uwijają się jak w ukropie, próbując się ukryć i zwykle je znajduję, albo przynajmniej widać ich odchody i wtedy sprawa staje się jasna.

Znacznie trudniej jest wtedy, gdy nie widać ani pcheł, ani ich odchodów, ponieważ właściciel np. psa wykąpał. Wówczas muszę uciec się do pewnych sztuczek, aby wykryć bytowanie pasożytów. Zwykle 80% pacjentów cierpiących na atopowe zapalenie skóry, jest też uczulonych na pchły. Jednak nie można dać się zwieść pozorom, gdyż jest wiele jednostek chorobowych, którym towarzyszy silne swędzenie i drapanie się zwierzęcia oraz objawy zapalenia skóry, a które z pchłami nie mają nic wspólnego.

Pchły, większość właścicieli dostrzeże bez problemu i wiedzą, że swędzenie jest powodowane właśnie przez nie. Jeśli nie doszło do uszkodzeń skóry, zwykle zastosowanie środków przeciwpchelnych likwiduje problem na jakiś czas.

A co jeśli to nie wystarczy?
Przede wszystkim zwrócę Waszą uwagę na objawy. U psów bez alergii na pchły objawy mogą nie występować, albo pojawia się anemia, tasiemczyca, łagodne podrażnienia skóry do ropnego zapalenia skóry lub zmian na skórze wywołanych wygryzaniem albo wylizywaniem się. Zmiany dotyczą zwłaszcza okolicy krzyżowo-lędźwiowej i grzbietu ciała. Pierwsze objawy to niepokój zwierzęcia, intensywny świąd i drapanie się, czasem wychudzenie i anemia.

Początkowo na skórze pojawia się rumień, grudki, łojotok, nadwrażliwość na dotyk, a w wyniku silnego swędzenia dochodzi do uszkodzenia skóry przez psa i powstawania zadrapań. Tworzą się obszary ostrego, wysiękowego zapalenia skóry. Na takim etapie dochodzi już do wtórnych zakażeń bakteryjnych. Na skórze pojawiają się krosty, strupy, wyłysienia, zliszajowacenia i hiperpigmentacja skóry na grzbiecie, w okolicy krzyżowo-lędźwiowej, na dole brzucha, na tylno-przyśrodkowej części ud. Pojawiają się też przerzedzenia włosa na uszach, kończynach i twarzy.

Stawiając diagnozę dotyczącą Alergicznego pchlego zapalenia skóry należy wziąć pod uwagę dane uzyskane z wywiadu z właścicielem i wykluczyć inne choroby skóry. Jeśli widać pchły lub ich odchody, wtedy problemu nie ma. Pojawia się on w chwili, gdy zwierzęta skutecznie usuwają pasożyty przez drapanie. Można wtedy posłużyć się testem wyczesywania włosów na mokrą, białą bibułę. Jeśli pojawią się na niej czerwone kropki, świadczy to o obecności kału pcheł. W celach rozpoznania można używać też testów śródskórnych z antygenem pchlim. No i oczywiście pozytywna reakcja na zastosowanie preparatów przeciw pchłom, kończąca się cofnięciem objawów potwierdza trafność diagnozy.

Zwykle jednak u psów z apzs nie wystarczy samo zwalczanie pcheł na chorym zwierzęciu. Trzeba pamiętać, że pasożyty należy zwalczać również na pozostałych zwierzętach (jeśli takie w stadzie są) i w środowisku. Można w tym celu używać preparatów spot on zakraplanych na skórę w miejscu, gdzie nie jest ona uszkodzona, preparatów w spray’u, obroży czy szamponów.

Zabiegi odpchlania trzeba powtarzać profilaktycznie. Ja polecam do stosowania u naszych pupili albo preparaty spot on, albo obroże dobrej jakości. Preparatów w spray’u, spot on, czy niektórych obroży nie należy stosować kilka dni przed i po kąpieli. Pamiętajcie, że większość pcheł żyje w środowisku naszego czworonoga i tam też trzeba je zwalczać.

A co zrobić, gdy samo zastosowanie środków przeciwpchelnych nie wystarcza? Każdy z lekarzy weterynarii ma własne metody leczenia i dopasowuje je indywidualnie dla każdego pacjenta. Ja dołączam zwykle szampon leczniczy oraz środki przeciwświądowe, czasem też antybiotyki.

Powodzenie w leczeniu Alergicznego pchlego zapalenia skóry w znacznej mierze zależy od profilaktyki. Skuteczność polega na przerywaniu cyklu życiowego pasożyta poprzez eliminację pcheł na żywicielu i ich postaci rozwojowych w środowisku. W tym celu należy regularnie odkurzać pomieszczenia, w których przebywają zwierzęta, ich posłania, kojce, koszyki, fotele, również samochód, którym podróżują. Worek odkurzacza trzeba niszczyć. Legowiska zwierząt należy wyprać. Zwalczać pasożyty trzeba też w budach i miejscach na dworze, gdzie lubią spać (wycieraczka przed drzwiami, miejsce pod schodami, legowiska pod krzewami). W pomieszczeniach i na zewnątrz budynków można stosować gotowe preparaty dostępne w handlu.

Alergiczne pchle zapalenie skóry (w skrócie apzs) to choroba skóry u psów bardzo często spotykana w mojej weterynaryjnej praktyce.

Nie każdy pies, który ma pchły, będzie cierpiał z powodu alergicznego pchlego zapalenia skóry. Jedne mając całą armię pcheł, będą się jedynie drapać, zaś inne, mając tylko jedną, będą chciały się dosłownie „zadrapać na śmierć”. W klimacie umiarkowanym problem z pchłami występuje z reguły w miesiącach letnich. Natomiast w krajach o ciepłym klimacie problem jest obecny cały rok. Ale po kolei…

Alergiczne pchle zapalenie skóry (apzs) – co to w ogóle jest?
Alergiczne pchle zapalenie skóry to powszechnie występująca choroba skóry psów wrażliwych na ugryzienia pcheł. Pchły wprowadzają do rany wraz ze śliną substancje działające silnie drażniąco i alergizująco i w ten sposób stają się przyczyną .

Nasilenie objawów apzs nie zależy od ilości pcheł, ale od poziomu IgG i IgE przeciwko antygenom pchlim. A ślina pcheł zawiera przynajmniej 15 składników potencjalnie uczulających. Właściciele ze swoimi pupilami, cierpiącymi z powodu apzs, zwykle pojawiają się częściej w okresie wiosna-lato lub wczesną jesienią. Nie ma co ukrywać, że bardziej narażone na tę jednostkę chorobową są psy „kanapowe” niż „łańcuchowe”. Łatwiej też dochodzi do apzs w przypadku okresowych inwazji, natomiast rzadziej spotykam się z nim u zwierząt mocno i trwale zapchlonych.

Bardzo charakterystyczna jest reakcja właścicieli: „przecież mój pies nie ma pcheł a nadal się drapie”. Pewnie, że tak, ponieważ objawy apzs utrzymują się nawet po usunięciu pasożytów, a jest to spowodowane urazami mechanicznymi skóry i wtórnymi zakażeniami bakteryjnymi.

Kiedy trafia do mnie pacjent z objawami silnego świądu, to w zasadzie już w trakcie wywiadu zabieram się do przeglądania jego sierści i skóry, sprawdzam czy przypadkiem pchły nie uwijają się jak w ukropie, próbując się ukryć i zwykle je znajduję, albo przynajmniej widać ich odchody i wtedy sprawa jest jasna.

Znacznie trudniej jest wtedy, gdy nie widać ani pcheł, ani ich odchodów, ponieważ właściciel np. psa wykąpał. Wówczas muszę uciec się do pewnych sztuczek, aby wykryć bytowanie pasożytów.
Zwykle 80% pacjentów cierpiących na atopowe zapalenie skóry, jest też uczulonych na pchły.
Jednak nie można dać się zwieść pozorom, gdyż jest wiele jednostek chorobowych, którym towarzyszy silne swędzenie i drapanie się zwierzęcia oraz objawy zapalenia skóry, a które z pchłami nie mają nic wspólnego.

Pchły, większość właścicieli dostrzeże bez problemu i wiedzą, że swędzenie jest powodowane właśnie przez nie. Jeśli nie doszło do uszkodzeń skóry, zwykle zastosowanie środków przeciwpchelnych likwiduje problem na jakiś czas.

A co jeśli to nie wystarczy?
Przede wszystkim zwrócę Waszą uwagę na objawy. U psów bez alergii na pchły objawy mogą nie występować, albo pojawia się anemia, tasiemczyca, łagodne podrażnienia skóry do ropnego zapalenia skóry lub zmian na skórze wywołanych wygryzaniem albo wylizywaniem się. Zmiany dotyczą zwłaszcza okolicy krzyżowo-lędźwiowej i grzbietu ciała. Pierwsze objawy to niepokój zwierzęcia, intensywny świąd i drapanie się, czasem wychudzenie i anemia.

Początkowo na skórze pojawia się rumień, grudki, łojotok, nadwrażliwość na dotyk, a w wyniku silnego swędzenia dochodzi do uszkodzenia skóry przez psa i powstawania zadrapań. Tworzą się obszary ostrego, wysiękowego zapalenia skóry.

Na takim etapie dochodzi już do wtórnych zakażeń bakteryjnych. Na skórze pojawiają się krosty, strupy, wyłysienia, zliszajowacenia i hiperpigmentacja skóry na grzbiecie, w okolicy krzyżowo-lędźwiowej, na dole brzucha, na tylno-przyśrodkowej części ud. Pojawiają się też przerzedzenia włosa na uszach, kończynach i twarzy.

Stawiając diagnozę dotyczącą Alergicznego pchlego zapalenia skóry należy wziąć pod uwagę dane uzyskane z wywiadu z właścicielem i wykluczyć inne choroby skóry. Jeśli widać pchły lub ich odchody, wtedy problemu nie ma. Pojawia się on w chwili, gdy zwierzęta skutecznie usuwają pasożyty przez drapanie. Można wtedy posłużyć się testem wyczesywania włosów na mokrą, białą bibułę. Jeśli pojawią się na niej czerwone kropki, świadczy to o obecności kału pcheł. W celach rozpoznania można używać też testów śródskórnych z antygenem pchlim. No i oczywiście pozytywna reakcja na zastosowanie preparatów przeciw pchłom, kończąca się cofnięciem objawów potwierdza trafność diagnozy.

Zwykle jednak u psów z apzs nie wystarczy samo zwalczanie pcheł na chorym zwierzęciu.Trzeba pamiętać, że pasożyty należy zwalczać również na pozostałych zwierzętach (jeśli takie w stadzie są) i w środowisku. Można w tym celu używać preparatów spot on zakraplanych na skórę w miejscu, gdzie nie jest ona uszkodzona, preparatów w spray’u, obroży czy szamponów.

Zabiegi odpchlania trzeba powtarzać profilaktycznie. Ja polecam do stosowania u naszych pupili albo preparaty spot on, albo obroże dobrej jakości. Preparatów w spray’u, spot on, czy niektórych obroży nie należy stosować kilka dni przed i po kąpieli. Pamiętajcie, że większość pcheł żyje w środowisku naszego czworonoga i tam też trzeba je zwalczać.

A co zrobić, gdy samo zastosowanie środków przeciwpchelnych nie wystarcza? Każdy z lekarzy weterynarii ma własne metody leczenia i dopasowuje je indywidualnie dla każdego pacjenta. Ja dołączam zwykle szampon leczniczy oraz środki przeciwświądowe, czasem też antybiotyki.

Powodzenie w leczeniu tej choroby w znacznej mierze zależy od profilaktyki. Skuteczność polega na przerywaniu cyklu życiowego pasożyta poprzez eliminację pcheł na żywicielu i ich postaci rozwojowych w środowisku. W tym celu należy regularnie odkurzać pomieszczenia, w których przebywają zwierzęta, ich posłania, kojce, koszyki, fotele, również samochód, którym podróżują. Worek odkurzacza trzeba niszczyć. Legowiska zwierząt należy wyprać. Zwalczać pasożyty trzeba też w budach i miejscach na dworze, gdzie lubią spać ( wycieraczka przed drzwiami, miejsce pod schodami, legowiska pod krzewami). W pomieszczeniach i na zewnątrz budynków można stosować gotowe preparaty dostępne w handlu.

Niemal każdy z właścicieli czworonoga spotkał się, bądź spotka ze swędzącym problemem pod tytułem PCHŁA. Gdy widzimy, że nasz przyjaciel się drapie, to pierwsza myśl…”ocho, znowu pchła”, ewentualnie „pewnie pchła” i tak w istocie jest, że pasożyty te wywołują u naszych zwierząt niepokój związany ze swędzeniem i nieposkromioną chęcią złapania intruza.

Prawdą jest, że częstym powodem konsultacji dermatologicznych jest właśnie świąd wywołany przez pchły i kiedy słyszę od właściciela, że jego pies czy kot się drapie, moje myśli wędrują do tego właśnie małego owada. Pytam, czy właściciel zauważył pchły, czy tylko zaobserwował fakt drapania się pupila, czy jego zwierzę było ostatnio odpchlane, czy może miało kontakt z innymi zwierzętami potencjalnie zapchlonymi i dopiero później biorę pod uwagę cały ogrom chorób skóry przebiegających ze świądem.

Pchły są nie tylko przyczyną alergicznego pchlego zapalenia skóry (apzs), ale też wektorem wielu chorób i niosą ze sobą tyle samo niebezpieczeństw. Żeby wiedzieć, jak z nimi walczyć, trzeba je bliżej poznać. A prawda jest taka, że pchły uciążliwe są nie tylko dla naszych milusińskich, ale również dla nas.

Pchły u psa, pchły u kota

Poznajmy wroga!
Pchły to małe, bezskrzydłe owady, długości 2-2,5 mm, o ciele bocznie spłaszczonym, brązowożółte, brązowe lub czarne. Ich narządy gębowe są typu kłująco-ssącego. Spotykamy zarówno pchłę psią, kocią , jak i ludzką. To pasożyty występujące pospolicie – są wszędzie i w zasadzie spotykamy je przez cały rok. Żeby dowiedzieć się, dlaczego walka z nimi jest tak uciążliwa, chcę Was zapoznać krótko z ich cyklem rozwojowym.

Rozwój pcheł przebiega z zupełnym przeobrażeniem. Po kopulacji samice pcheł składają jaja na sierści, skąd opadają one na podłoże, z reguły na legowiska zwierząt. Pchły mogą też składać jaja bezpośrednio w środowisku, w tym w szparach podłogi i w wilgotnej glebie. Rzadko zdarza się i dotyczy to zwykle zwierząt bardzo chorych lub zaniedbanych, że rozwój przebiega na żywicielu.

Jedna samica składa zwykle 400-500 jaj! Z tych jaj w ciągu 2-11 dni, co zależy od temperatury i wilgotności środowiska, wykluwają się larwy. Żyją one w środowisku i żywią się szczątkami organicznymi, zwykle odchodami dojrzałych pcheł, które zawierają przecież dużo krwi. Larwy nie lubią światła, wybierają więc miejsca zacienione jak szpary w pomieszczeniach lub np. liście w ogrodzie. Larwy kilkakrotnie linieją, co trwa od 9 do 200 dni, potem przechodzą w stadium poczwarki a z tej po 7 dniach wykształcają się nimfy, które albo się wykluwają albo pozostają w swych kokonach nawet do roku! W sprzyjających warunkach pełen cykl owada trwa 11-20 dni, jednak może się znacznie wydłużać. Dojrzałe pchły żyją od 3-8 miesięcy do nawet 2 lat! Pchły goszczą na żywicielu tylko okresowo, głównie po to, żeby się napić krwi, co trwać może 10 minut ale równie dobrze 2 godziny.

Najczęściej spotykanym pasożytem jest pchła kocia i wcale nie zawsze związana jest ze swoim żywicielem. Jej rozwój ma miejsce poza żywicielem a długość cyklu zależy od wilgotności, temperatury i od dostępu do pokarmu. Do zarażenia dochodzi poprzez kontakt ze zwierzętami opadniętymi pchłami albo też pchły dostają się na potencjalną „ofiarę” ze środowiska.

Pchły odżywiają się ssąc krew. Wprowadzają do rany ze śliną substancje, które zapobiegają krzepnięciu krwi i działają silnie drażniąco i alergizująco, dlatego często stają się przyczyną alergicznego pchlego zapalenia skóry (apzs). Ponieważ z tym schorzeniem często spotykam się w praktyce, poświęcę mu osobny, kolejny wpis.

Skutki pokąsania przez pchły wynikają z pewnych charakterystycznych właściwości ich cyklu życiowego i sposobu zachowania. Należy pamiętać, że pchła kocia Ctenocephalides felis felis chociaż kocią się nazywa, nie jest przypisana wyłącznie do kota. Okazuje się, że w Europie około 70% wszystkich pcheł znajdowanych na ludziach, psach czy kotach a nawet na gryzoniach czy ptakach, to właśnie pchły kocie. I z tego względu owady te mogą zostać zakażone zarazkami pochodzącymi od różnych gatunków żywicieli.

Pasożytują dorosłe samice i samce, co powoduje zwiększoną utratę krwi u żywiciela, który przy silnej inwazji będzie wykazywał oznaki utraty masy ciała i niedokrwistości. Dotyczy to głównie zwierząt młodych. Dorosłe pchły regularnie opuszczają swojego żywiciela i zeskakują na podłoże, skąd mogą zaatakować kolejnego żywiciela, tego samego lub innego gatunku. W ten sposób gryzonie i ptaki, które wędrują, mogą przenosić pchły na duże odległości.

Kiedy dorosłe pchły siadają na podłożu lub też na nie zeskakują, do ich narządów gębowych często wnikają bakterie, które mogą zostać przeniesione po pokąsaniu następnego gospodarza. Pchły to płochliwe stworzonka i jeśli są silnie niepokojone, szukają nowego gospodarza. Jelito pcheł szybko się przepełnia i wtedy zwracają one pobraną krew do organizmu żywiciela. A jeśli pchła zmienia żywiciela między posiłkami, może w ten sposób przenieść czynniki zakaźne.

Pchły wydalają krew przez odbyt także podczas posiłku, aby zrobić miejsce dla większej ilości pożywienia. Odchody szybko krzepną na ciele gospodarza i są widoczne w postaci małych, czerwonobrązowych okruszków, często znajdowanych na psach czy kotach. Zarazki zawarte w odchodach mogą zakażać kolejne zwierzęta, jeśli są wdychane lub dostaną się drogą pokarmową (poprzez zlizanie). Gdy pchły mają żywiciela, mogą pobierać pokarm kilka razy dziennie. Duża liczba ukąszeń zwiększa ryzyko infekcji, zwłaszcza gdy pchła zmienia żywiciela.

Pchły mogą bardzo długo głodować (nawet miesiącami) a zarazki znajdujące się w ich organizmach często przeżywają ten czas, są przenoszone podczas następnego posiłku, zwykle pobieranego szybciej ze względu na dłuższą głodówkę. Pchły mogą pobierać czynniki zakaźne z podłoża poprzez zjadanie znajdujących się tam larw. Tak dzieje się np. z larwami tasiemców!

Dlaczego pchła jest groźna?
To jak pchły żyją i się zachowują, sprzyja przenoszeniu przez nie czynników chorobotwórczych. Najczęściej przenoszone przez pchły czynniki zakaźne to:

  • wirusy
  • bakterie, w tym riketsje
  • pierwotniaki
  • robaki płaskie

Wirus białaczki kociej (FeLV), który jest odpowiedzialny za wiele zgonów wśród kotów domowych, może być przenoszony przez pchły. Pchły mogą być również wektorem babeszjozy, mogą przenosić pierwotniaka Babesia canis z chorego na zdrowego psa. Za pośrednictwem pcheł przenoszone są dwa tasiemce, które mogą również występować u człowieka (poza swoimi typowymi żywicielami ostatecznymi):

  • Pierwszy to Dipylidium caninum (tasiemiec psi), który może bytować w jelitach psów i kotów. Dojrzałe człony zawierają kapsułki z kilkoma jajami. Gdy larwy pcheł zjadają takie pakiety jaj, do ich organizmu dostają się larwy tasiemca, które z kolei przekształcają się w ich ciele w cysticerkoid. Potem larwy pcheł ulegają przekształceniu ze stadium poczwarki do postaci dorosłej. Jeżeli zarażona pchła zostanie zjedzona przez psa, kota lub dziecko, w jelicie rozwinie się dorosły tasiemiec.
  • Drugi to Hymenolepis diminuta, który przenosi się w identyczny sposób.

Podsumowując…
Chciałam przybliżyć Wam rolę pcheł w roznoszeniu chorób, żebyście wiedzieli, że pchły nie tylko wywołują silny świąd i zmiany skórne u Waszych pupili. O roli pcheł jako przyczynie wielu chorób ludzi i zwierząt wiedziano od dawna. Ostatnio wykazano nowe zagrożenie w związku z przenoszeniem przez nie wirusów i riketsji. Dlatego tak ważna jest profilaktyka i stosowanie u zwierząt towarzyszących środków zapobiegających inwazji pcheł, co może pomóc uniknąć ryzyka zachorowania nie tylko zwierzętom, ale i ich właścicielom.

A bardzo często spotykam się z narzekaniem klientów, że ich kot (rzadziej pies) znowu ma tasiemca, a przecież odrobaczają swojego zwierzaka regularnie. Owszem, ale należy przy tym pamiętać o regularnym odpchlaniu, bo inaczej wpadniecie w błędne koło. Odrobaczacie i odrobaczacie, a pchły swoje i roznoszą tasiemca.

Podobnie z możliwością przeniesienia pierwotniaka Babesia canis. Okazuje się, że kleszcz wcale nie musiał ugyźć psa, wystarczy, że zrobiła to pchła i przeniosła groźną dla jego życia chorobę. Nie należy również zapominać o powodowanej przez pchły niedokrwistości, groźnej szczególnie dla zwierząt młodych, osłabionych, starszych, karmiących czy będących w ciąży.

Dlatego zawsze powtarzam moim pacjentom, że każdy pupil powinien być regularnie odpchlany i odrobaczany, czy to szczenię, czy kocię, czy zwierzę wychodzące, czy przebywające wyłącznie w domu i nie zapominajmy, że pchły „kochają” nie tylko zwierzęta, ale i ludzi.

Tyle o roli pcheł jeśli chodzi o choroby, które nie są związane ze skórą. W kolejnym wpisie postaram się przybliżyć Wam temat Alergicznego pchlego zapalenie skóry, jednej z najczęściej spotykanych i wywołująca silne swędzenie choroby skóry moich pacjentów.

W pierwszej części tekstu pisałam przede wszystkim o pasożycie wywołującym babeszjozę. Dzisiaj więcej na temat tego jak rozpoznać babeszjozę i jak postępować z tą chorobą.

Objawy
Na babeszjozę trzeba „umieć patrzeć”. Objawy mogą być najróżniejsze, mniej lub bardziej typowe. Ja zawsze powtarzam właścicielom, aby zwracali uwagę na zachowanie psa. Jeśli Wasz czworonóg z dnia na dzień zmienia swoje obyczaje, staje się „jakiś taki…”, inny niż zwykle, weźcie pod uwagę, że mogą być to pierwsze zwiastuny babeszjozy. W przypadku tej choroby bardzo często występują tzw. objawy nieswoiste, a czasem tylko niewyraźne zmiany w zachowaniu pupila.

Problem z babeszjozą jest też taki, że wylęganie choroby trwa zwykle około 7 dni, ale równie dobrze może się wahać od kilku dni do kilku miesięcy. To jak babeszjoza przebiega i jakie jest nasilenie objawów klinicznych, zależy od zjadliwości pasożyta, od intensywności inwazji oraz od stanu immunologicznego zwierzęcia. Generalnie u psów rozróżnia się postać nadostrą, ostrą i przewlekłą babeszjozy – w zależności od nasilenia objawów klinicznych i czasu trwania choroby.

Babeszjoza- i kleszcze

Postać nadostra trwa 24-48 godzin i z reguły kończy się śmiercią zwierzęcia. Takie przypadki spotyka się na terenach, gdzie babeszjoza wystąpiła u psów po raz pierwszy i wcześniej zwierzęta te nie miały kontaktu z tym pierwotniakiem.

Postać ostra spotykana jest najczęściej i trwa 3-7 dni. Jeżeli nie podejmiemy leczenia, zazwyczaj choroba kończy się śmiercią psa.

Choroba rozpoczyna się wzrostem temperatury ciała (40-41 stopni C), pies jest apatyczny, osowiały, nie ma ochoty się ruszać, występuje utrata apetytu, wymioty, biegunka (czasem z krwią). W ciągu kolejnych kilku, kilkudziesięciu godzin pojawia się niedokrwistość, bladość błon śluzowych, przyspieszone tętno i oddech. U niektórych zwierząt pojawia się żółtaczka, wybroczyny oraz powiększenie wątroby i śledziony.

Natomiast (i tu uwaga!) hemoglobinuria, czyli obecność krwi w moczu, powszechnie i często mylnie uważana za charakterystyczny objaw babeszjozy u psów, występuje jedynie u 15-30% chorych zwierząt!

Babeszjoza często prowadzi do rozwoju kwasicy metabolicznej, skąpomoczu lub bezmoczu i niewydolności nerek.
Czasem i raczej przy nietypowym przebiegu choroby może pojawić się wodobrzusze, objawy ze strony układu nerwowego (oczopląs, nierównomierne rozszerzenie źrenic, niezborność, śpiączka), obrzęk płuc, duszność, kaszel, niewydolność krążenia oraz wstrząs.

Postać przewlekła występuje rzadko a objawy kliniczne są słabo wyrażone. Psy cierpiące na tę postać zazwyczaj tracą masę ciała i pojawia się u nich anoreksja, objawy niewydolności wątroby i żółtaczka.

Należy pamiętać, że w przebiegu babeszjozy u psów dochodzi do spadku odporności, czego następstwem jest rozwój wtórnych infekcji wirusowych, bakteryjnych czy grzybiczych, które mogą powodować powikłania procesu chorobowego. Nieleczona choroba kończy się zwykle śmiercią, której główną przyczyną jest uszkodzenie nerek i mocznica.

I jeszcze jedno: PRZEBYCIE CHOROBY NIE POWODUJE NABYWANIA ODPORNOŚCI! Co oznacza, że pies raz przechodzący babeszjozę nie uodparnia się na nią i w przyszłości jest tak samo narażony na zachorowanie!

Jak rozpoznać babeszjozę?
Zawsze uczulam właścicieli, aby zwracali uwagę na wszelkie nietypowe zachowania u swoich czworonogów. Czasami pies zaczyna zjadać tylko część pożywienia a dotychczas zjadał z apetytem pełną porcję i prosił o więcej. Jeden pies może szukać towarzystwa człowieka, jakby chciał powiedzieć, że coś złego z nim się dzieje, inny będzie leżał, ciężko oddychają, ponieważ osłabia go wysoka temperatura, jeszcze inny cierpi z powodu biegunki i wymiotów. Jedne psy przestają pić, inne piją zbyt wiele itd. itp. Objawów może być wiele.

Lekarz stawia rozpoznanie w oparciu o uzyskane z wywiadu z właścicielem informacje na temat objawów, badanie rozmazu krwi usznej i badanie ogólne krwi.

Warto zaznaczyć, że nie zawsze przy okazji tej choroby znajdziecie kleszcza, niektórzy właściciele wręcz upierają się, że to niemożliwe, żeby ten kleszcz w ogóle był. A kleszcz dawno się pewnie już napił krwi, odpadł i odszedł w swoją stronę, lub też pies mógł go wydrapać i wówczas winowajcy nie znajdziemy. Piszę to, ponieważ często nieobecność kleszcza usypia czujność moich pacjentów. Lekarz najczęściej znajduje pierwotniaki oglądając pod mikroskopem cienki rozmaz krwi włośniczkowej, pobieranej najczęściej z drobnych naczyń małżowiny usznej.

Musimy przy tym uważać uważać, ponieważ zdarza się, że objawy wskazujące na babeszjozę są ewidentne a nie znajdujemy pierwotniaków, albo też je znajdujemy a objawy u zwierzęcia są słabo widoczne.

Leczenie babeszjozy

Leczenie zależy od stanu pacjenta i od czasu trwania choroby. Wspieramy się tutaj wynikami badania biochemicznego i morfologicznego krwi. Zwykle podajemy kroplówki dożylnie, stosujemy leki przeciwpierwotniacze i w zależności od przypadku wprowadzamy leczenie wspomagające czynność wątroby, nerek i poprawiające krążenie.

U ciężko chorych psów z wyraźną niedokrwistością poza leczeniem przeciw babeszjozie, trzeba stosować transfuzję krwi. Część psów choruje z objawami żółtaczki, która jest następstwem rozpadu erytrocytów, ale także uszkodzenia wątroby. Po zastosowaniu transfuzji krwi pełnej, stwierdza się często poprawę stanu klinicznego zwierzęcia.
Pewne trudności stanowi tu niestety cena krwi, czasem opór właścicieli lub brak dawcy, ale nie ulega wątpliwości, iż stosowanie transfuzji krwi lub preparatów krwiopochodnych u psów chorych na babeszjozę, jest bardzo pomocne i skuteczne w terapii wspomagającej tej złożonej choroby. Zwierzęta oddające krew powinny przejść badania serologiczne i badanie metodą PCR, żeby wykluczyć zakażonych, bezobjawowych dawców.

Zapobieganie
Najważniejsze w zapobieganiu babeszjozie jest zwalczanie kleszczy. Nie wystarczy tu jedynie ograniczenie spacerów do lasu i na łąki, ponieważ zakażone kleszcze mogą dotrzeć równie dobrze do naszego ogrodu, jak i na trawnik przed blokiem.

Zalecam stosowanie dostępnych na rynku preparatów przeciwkleszczowych:

  • preparaty do zakraplania na skórę (spot on) – należy pamiętać, że kilka dni przed i po ich zakropleniu nie wolno zwierzęcia kąpać.
  • preparaty typu spray
  • obroże – trzeba zwracać uwagę, czy można w nich kąpać zwierzęta, czy lepiej nie moczyć obroży, ponieważ zmniejszy to efekt jej działania

Trzeba pamiętać, że stosowanie wyżej wymienionych środków, jedynie ogranicza możliwość narażenia na babeszjozę, nie likwiduje zagrożenia całkowicie!

Niedawno została wprowadzona na polski rynek szczepionka przeciwko babeszjozie. Warto więc zapytać o nią prowadzącego lekarza weterynarii. Jednak o jej działaniu będziemy się mogli przekonać dopiero wtedy, kiedy zaczniemy ją stosować na szerszą skalę.

Biorąc jednak pod uwagę poważne zagrożenie życia naszego pupila, jakie niesie ze sobą babeszjoza, myślę, że warto stosować szeroką profilaktykę przeciwkleszczową.

I jeszcze raz zaznaczam: obserwujcie swoich czworonożnych przyjaciół, znacie ich dobrze, niech wszelkie niepokojące, nietypowe objawy będą dla Was alarmujące, nawet jeśli tym razem nie będzie to babeszjoza.

Jeżeli uważasz ten wpis za ciekawy kliknij „Lubię to” (poniżej) i poleć go swoim znajomym.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...